7 grudnia 1942 roku do wsi Białka na Lubelszczyźnie wkroczyli hitlerowcy. Dzieci, kobiety i starców zapędzono do jednej ze stodół. Pozostałych mężczyzn przesłuchiwano, chcąc wydobyć z nich informacje: kto pomagał pobliskim Żydom?
Nieopodal na bagnach znajdowało się bowiem do niedawna obozowisko żydowskie, zwane "Bazarem". Niemcy wymordowali Żydów, ale oczywiste było, że nie mogli oni przeżyć bez pomocy mieszkańców wsi Białka. Stąd brutalne przesłuchiwania. Jednak Niemcy nie uzyskali żadnych informacji.
Zresztą, trudno było wskazać konkretne osoby, gdyż w praktyce cała wieś wspomagała Żydów. Nie znajdując winnych Niemcy zaczęli rozstrzeliwać wszystkich mężczyzn. Zaprowadzili pierwszą grupę na łąkę, w pobliże pobliskiego jeziora (dzisiaj popularne miejsce odpoczynku mieszkańców Lublina i okolic), i tam dokonano egzekucji.
Pozostali mężczyźni, słysząc strzały, nie chcieli wykonać rozkazu, aby udać się w to samo miejsce co ich sąsiedzi. Hitlerowcy rozpoczęli więc masakrę w centrum wsi, przed szkołą.
Część mężczyzn ratowała się ucieczką. Rozpoczęło się "polowanie". Później przez dwie godziny ranni byli dobijani, deptano im twarze i dłonie, aby sprawdzić czy żyją.
Gdy po wszystkim wypuszczono kobiety ze stodoły, ich krzyk było słychać w pobliskiej Sosnowicy (ponad 10 km). Wedle opowieści krew zabitych spłynęła do jeziora. W sumie życie straciło 97 osób. Kilku mężczyzn cudem przeżyło, leżąc pod zwałami zakrwawionych ciał.
Ludzie ci oddali życie za pomoc żydowskim sąsiadom.
Warto o tym pamiętać, czytając prasowe relacje z kolejnej książki T. Grossa.
Na podstawie: C. Bartosiewicz, Okupacja niemiecka oraz relacji osoby pamiętającej tamte wydarzenia.
________________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz