Po papierosach i tłuszczach przyszedł czas na sól. W Nowym Jorku zgłoszono właśnie projekt zakazujący stosowania soli przez kucharzy w restauracjach. News takiej treści pojawił się w serwisach internetowych. "Nowy Dziennik" pisze:
"W zgłoszonym w środę projekcie ustawy poseł stanowy reprezentujący Brooklyn chce wprowadzić zakaz używania soli w kuchniach restauracji w całym stanie.
Za posoloną potrawę demokrata z Brooklynu Felix Ortiz chce słono ukarać właściciela restauracji grzywną 1000 dol."
Motywacją do zgłoszenia projektu jest troska o zdrowie kilientów. W książce Dobry "zły" liberalizm St. Michalkiewicz zauważa, iż postulaty eutanazji nasilają się w krajach, w których system ubezpieczeń zdrowotnych jest słaby. I choć w tym przypadku nie chodzi o eutanazję, to nie ulega wątpliwości, że za troską o zdrowie obywateli kryje się motyw finansowy. Radny z Broklynu twierdzi wprost, że jego zapis pozwoli zaoszczędzić miliardy dolarów. Czyżby system ubepieczeń w USA stał na krawędzi bankructwa?
Gwoli sprawiedliwości trzeba stwierdzić, że Ortiz pozostawia klientom restauracji pewną przestrzeń wolności. Otóż, klient sam będzie mógł sobie posolić. Zakaz otrzymał tylko kucharz.
Dlatego przedwczesne są okrzyki przestrzegające przed zbliżającym się kolejnym, lewicowym totalitaryzm. Lewica ze swej istoty ceni wolność, stąd ten anarchistyczny rys w projekcie (tzn. solniczka na stole).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz