Młodzież woli buntować się przeciw tradycjom, zastanym wartościom,
niż o nie walczyć.
W sumie jest to dosyć dziwne zjawisko.
Dlaczego bowiem nie walczy z postępem tylko akurat z tradycją?
Czy młodzieńczy bunt jest zjawiskiem naturalnym,
czy raczej jest znakiem naszych czasów?
Trudno dać tutaj jednoznaczną odpowiedź.
Jego główną przyczyną jest dojrzewanie, które wiąże się z usamodzielnianiem społecznym.
Niewątpliwie zjawisko to istniało zawsze, ale miało różne oblicza. W dawniejszych czasach młodzież nie mogła sobie pozwolić na pewne zachowania w relacjach z rodzicami.
Dzisiaj, w ramach demokratyzacji, gdy wszyscy mają prawo głosu, sprzeciw i pyskowanie rodzicom stało się normą w wielu domach i szkołach.
Niewątpliwie, gdyby ten bunt ukierunkować na walkę ze złem mógłby przynieść pozytywne skutki. Nie jest to jednak prosta sprawa.
Młodzież woli buntować się przeciw tradycjom, zastanym wartościom, niż o nie walczyć. W sumie jest to dosyć dziwne zjawisko. Dlaczego bowiem nie walczy z postępem tylko akurat z tradycją?
Pewne kody kulturowe są wszczepiane przez media, które odpowiednio naprowadzają młodzież i przygotowują odpowiedni grunt do połknięcia haczyka.
Ale wśród środowisk prawicowych da się zauważyć pewne działania obronne. Na przykład, większe zainteresowanie wśród pewnych grup młodzieży żołnierzami wyklętymi jest owocem takiego działania.
Gdyby w większym stopniu udało się ukierunkować bunt na walkę z szeroko rozumianym "postępem", a nie tradycją, większość pracy wychowawczej mielibyśmy z głowy.